Egon Klank reviews Paradigms and gives it 9.5/10 stars on the Polish online metal magazine Laboratorium Muzycznych Fuzji.com.
English translation can be found below.
An album that changes the essence of progressive metal. Hagopian is often compared to Joe Satriani and Steve Vai. Believe it or not, none of them convince me emotionally as Hagopian does.
*****
Semantic Saturation – Paradigms
Posted by: Egon Klank – 27 Aug. 2018
Shant Hagopian. Człowiek, o którym mało kto wie, a na, którego płytach zawsze udzielają się tuzy największego formatu. Człowiek, który muzyką przekracza wszelkie kulturowe bariery. Fascynujący debiut „Solipsistic” zebrał u mnie gromkie oklaski. Debiut przez tak niewielu oczekiwany, a robiący tak kolosalne wrażenie. Album, który zmienia wręcz istotę progresywnego metalu, często zawężonego do wąskich szufladek. Debiut Hagopiana to jedna z niewielu płyt, zwłaszcza pokroju tego gatunku, którą bez mrugnięcia okiem uznałbym za jedną z najbardziej wizjonerskich wśród progresji. Muzyk, jeżeli dziś nie wybitny, to z pewnością za takiego za kilka lat zostanie uznany. Tak ambiwalentny kunszt podparty takimi muzycznymi legendami i ich umiejętnościami jak świetna trakcja bezprogowego basu Kristoffera Gildenlöwa czy też chirurgiczna precyzja Craiga Blundell na najnowszej płycie dobrze rokuje.
Surowy klimat płynnej improwizacji utwierdzonej na skale doskonałej dynamiki i alergii na brzmieniową losowość. Do tego solidna produkcja oraz idealny balans instrumentarium. Gama stylów nie łamie może paradygmatów, ale zdecydowanie przybliża najnowszy dorobek Hagopiana do miana arcydzieła. Nie wiem, czy „Paradigms” przebija debiut. Być może tamtej był bardziej ekstatyczny i entuzjastyczny. Najnowszy zdecydowanie jest bardziej stonowany oraz wyważony, co też może wynikać z dość drastycznej zmiany obsady, ale jak zawsze całość jest doszlifowana do samego końca.
Twórczość Hagopiana to emocje rozszczepione na czynniki pierwsze, głównie dzięki solidnej interpretacji atmosfery każdej z kompozycji, które zawsze tworzą spójną muzyczną koncepcję. Trudno wyobrazić sobie bowiem lepszą identyfikację z utworem, jak dzieje się to za przykładem Dereka Sheriniana w Ulterior Harmony. Całość jest doskonale przemyślana. Hagopian nie błądzi, chociaż ciężko pracuje, aby jego albumy były heterogenicznymi obłokami niejednorodnych styli. Sterylność instrumentarium i technicznej konstrukcji nie zaburza jednak przesłania emocjonalnego (When Dreams Have Died). To jeden z utworów, który utwierdzają wiedzą kompletną w zakresie konstrukcji i mieszania różnych stylistyk. Słuchacz po tak wyczerpującej dawce wypełniających muzycznych nastroi musi być spełniony.
Systematycznie nakładające się na kompozycje warstwy tworzą materiał równie przystępny co skomplikowany dzięki inteligentnej konstrukcji utworów. Nie odurza ona słuchacza przepychem, ale stopniowym wprowadzaniem do kolejnych muzycznych wymiarów. Od akustycznej krotochwilności przez rozpaczliwość ballad, a na rockowo-orkiestracyjnych kohortach dźwięku kończąc (Universal). To nie wszystko! W Mirrors of Confusion dostajemy genialny funkowy rytm. Spore wrażenie pod względem budowania atmosfery i przestrzeni robi tripowy Disturbance Within. Do tego dostajemy ciężki, acz zaparty jazzowymi melodiami rozrywkowy utwór Carousel of Death czy też świetne melodie w Pereidolia. Melancholia zaskoczy nas w blusowym Empty Whisky Jar. Gorące progresje z efektownymi ornamentami znajdziecie w The Stranger From Andromeda. Ultrarelaksujący Until We Meet Again ukoi. Ta umiejętność zabawy dźwiękiem kojarzy mi się z Hagopianem najbardziej. Robi to nie tylko z niebywałą lekkością, ale i z piorunujące efektem ostatecznych aranżacji. Niektóre tematy rozwijają się w sposób całkowicie zaskakujący. Nieprzewidywalność utworów to jedna z podstawowych zalet, dla których do jego twórczości się wraca.
Hagopian porównywany jest często do Joe Satrianiego oraz Steve’a Vaia. Wierzcie czy nie, ale żaden z nich nie przekonuje mnie pod względem emocjonalnym tak jak robi to właśnie Hagopian, a o to w tej muzyce bardzo ciężko ze względu na brak lirycznego podkładu. Na nic jednak porównania. Universal przecież na ten przykład można podciągnąć oraz interpretować jako hołd formacji Camel z czasów płyty „The Snow Goose” (1975). Jego subtelność, delikatność oraz finezja tworzą naprawdę niesamowitą i unikatową całość i raczej nie należałoby tego konkretyzować w ramy znanych standardów, które pojawiają się raczej przypadkowo. Dobry album instrumentalny nie zależy od bicia rekordów prędkości, ale od wyczucia klimatu i wszechstronności. Te cechy Hagopian posiadł w całej ich synergii.
Twórczość Hagopiana dorasta jednak tak naprawdę ze słuchaczem. Trywialnym wydaje się pisać o tym, że album rośnie wraz z każdym przesłuchaniem, ale jego twórczość naprawdę tworzy coś do czego nie tylko wraca się z wielką przyjemnością, ale za każdym razem skłania nas ku innym zakamarkom tej brzmieniowej poezji. Niesamowita atmosfera, przy tych technicznych fajerwerkach rzadko kiedy ma tak emocjonalny wydźwięk. „Paradigms” to kolejne wyjątkowe i unikalne wydawnictwo. „Solipstistic” nie był dziełem przypadku.
(** TRANSLATION BY GOOGLE **)
Shant Hagopian. A man who is hardly known by anyone, and whose albums are always shared by the largest format. A man who transcends all cultural barriers with music. The fascinating debut of “Solipsistic” brought me thunderous applause. Debut for so few expected, and doing such a colossal impression. An album that changes the essence of progressive metal, often narrowed down to narrow drawers. Hagopian’s debut is one of the few records, especially the type of this genre, which I would have considered without blinking as one of the most visionary among progression. Musician, if not prominent today, it will certainly be recognized in a few years.
The harsh climate of liquid improvisation fixed on the rock of perfect dynamics and allergy to sound randomness. For this solid production and perfect instrumental balance. The range of styles does not break paradigms, but it definitely brings Hagopian’s newest output to the name of a masterpiece. I do not know if “Paradigms” is breaking through the debut. Perhaps he was more ecstatic and enthusiastic. The latest one is definitely more toned down and balanced, which can also result from quite a drastic cast change, but as always the whole is polished to the very end.
Hagopian’s work is emotions split into prime factors, mainly thanks to the solid interpretation of the atmosphere of each composition, which always form a coherent musical concept. It is hard to imagine a better identification with the song, as is the case with Derek Sherinian in Ulterior Harmony. The whole is well thought out. Hagopian does not err, although he works hard to make his albums heterogeneous clouds of heterogeneous styles. The sterility of the instruments and technical design does not, however, disturb the emotional message ( When Dreams Have Died ). This is one of the pieces that confirm the complete knowledge in the field of construction and mixing of different styles. The listener after such an exhausting dose of musical moods must be fulfilled.
Systematically overlapping layers make the material as accessible as it is complicated due to the intelligent design of the tracks. It does not dazzle the listener with glamor, but with gradual introduction to subsequent musical dimensions. From acoustic krotochwilność through the desperation of ballads, and on rock and orchestral sound cohorts ending ( Universal ). It’s not everything! In Mirrors of Confusion we get a brilliant funk rhythm. The trip Disturbance Within makes a great impression in terms of building the atmosphere and space . For this we get a heavy, though jazz-entwined tunes, the entertaining song Carousel of Death or great melodies in Pereidolia . Melancholy will surprise us in the bluesEmpty Whiskey Jar. You will find hot progressions with spectacular ornaments in The Stranger From Andromeda. Ultrarelaxing Until We Meet Again soothes. This ability to play with sound reminds me of Hagopian the most. It does it not only with an incredible lightness, but also with a stunning effect of the final arrangements. Some topics develop in a completely surprising way. The unpredictability of works is one of the basic advantages for which he returns to his work.
Hagopian is often compared to Joe Satriani and Steve Vaia. Believe it or not, none of them convinces me emotionally as Hagopian does, and it’s very hard in this music because of the lack of a lyric foundation. However, no comparison.Universal, for example, can be drawn up and interpreted as a tribute to the Camel band from the time of the album “The Snow Goose” (1975). Its subtlety, delicacy and finesse create a truly amazing and unique whole, and it should not be concretized in the context of well-known standards, which appear rather accidentally. A good instrumental album does not depend on breaking speed records but on feeling the climate and versatility. These features Hagopian possessed in all their synergy.
Hagopian’s work, however, really grows with the listener. It seems trivial to write about the fact that the album grows with each interrogation, but its creation really creates something that not only returns with great pleasure, but each time leads us to other nooks of this sonic poetry. An amazing atmosphere, with these technical fireworks, is rarely so emotional. “Paradigms” is another unique and unique publishing house. “Solipstistic” was not a coincidence.
Full Review https://www.laboratoriummuzycznychfuzji.com/2018/08/semantic-saturation-paradigms.html